FOTORELACJA #MAJ


Migawki maja z lekkim opóźnieniem w tym miesiącu, ale lepiej późno niż wcale. Zapraszam zatem na fotorelację



Poranki ciche i spokojne. Dzień zawsze zaczynam w kuchni, przygotowując kawę. Przy okazji zapraszam na wpis o kuchni, który znajdziecie tutaj (klik).



Majówka nie była aż tak ciepła jak byśmy oczekiwali. Ale grilla i tak udało się zrobić. Ze względu jednak na dzieci, zjedliśmy w domu.







Weekendowe porządki. Ja się krzątam, zwierzaki śpią przy rytmach Bjork.


Prasowanie warto sobie czymś umilić. 


Komu budyń? 


Szybkie obiady preferuję najbardziej. Co nie znaczy, że nie może być smacznie i zdrowo. 


Te dni, gdy tak bardzo tęskniłam za słońcem. A u nas padało cały tydzień. Słońce przyniosłam zatem do wazonu. Chociaż tyle. 



Wybraliśmy się do Ikei tzw. labiryntu zła, po drabinkę.




W maju pojawił się na blogu wpis o weselnym koszyku ratunkowym. Przeczytać możecie o tym tutaj (klik)


Weekendowe poranki. Bez pośpiechu. 


Wybieramy się z kotami na sterylizację. Nie było to miłe doświadczenie. 


Po wszystkim Fion przespał jakieś trzy godziny. 


Upragniony wieczór. Lubię ten czas, gdy po ciężkim dniu przychodzi czas na relaks. 



Za domem mamy staw nad który udajemy się  aby posiedzieć i poobcować z naturą. To był właśnie ten dzień. 






O tym, że lubię i wspieram polskie marki już kiedyś wspominałam. W tym miesiącu zamówiłam bransoletkę firmy Mishi (klik)



Wodnik.



Polne kwiaty. Piękne, ale niestety nietrwałe.




Uwielbiam bataty w każdej postaci.


Podjechałam do mamy, by ukraść trochę skarbów z ogródka. To był piękny i słoneczny dzień.






Wieczorne zabawy.


Zostałam poproszona, aby wziąć udział w zawodach pierwszej pomocy organizowanych przez dom kultury. Moje zadanie polegało na tym, aby wcielić się w rolę osoby poszkodowanej. Przypadek - poparzenie. Bardzo fajne doświadczenie. 



W Bydgoszczy po raz kolejny odbył się festiwal piwa Beergoszcz, nie mogło nas tam zabraknąć. Miło spędziliśmy czas w gronie znajomych.









Chipsy na wieczór z jarmużu 


Pojawiają się po deszczu. Trzeba uważać, wychodząc na taras.


Dobrze jest mieć koleżanki kosmetyczki. Salon przyjedzie do ciebie do domu. W tym miesiącu rozpoczęłam zabiegi z kwasem migdałowym, który ma na celu złuszczyć i rozświetlić skórę.



Z laserem również jeszcze 'walczę'. Jesteśmy prawie na finiszu. 




Kupiliśmy weselny garnitur. Radość ogromna, gdyż trafiliśmy na świetną promocję. 





Zakup butów nie jest jednak taki prosty. Nadal nie znaleźliśmy takich, które by nas oczarowały. 



Hej, śmigam na zakupy.


Kto lubi i ceni sobie dietę warzywną polecam gorąco przepisy Dominiki Wójciak. Ja osobiście uwielbiam. Kolejna jej książka do kolekcji. 




Dominika Wójciak



Po dwóch miesiącach oczekiwań przyszły nasze zaproszenia. Jestem z nich bardzo zadowolona


Upalny dzień. Poszliśmy na rowery. Wybraliśmy trasę leśną, aby za dużo nie przebywać na słońcu. Nie pomogło, plecy do dziś mam we wzorki.








Tymczasem po powrocie wegetariański grill, przynajmniej dla mnie. 


A kuku!


Najpierw deszcz, za chwilę słońce. I po co ja myłam okna?


To już na tyle majowych migawek. 
Czerwiec zaczął się baardzo pracowicie, ale jego końcówka z pewnością wszystko mi zrekompensuje. Liczę na to.

Ściskam!
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 puchowa czapka , Blogger