FOTORELACJA #CZERWIEC


Dodając zdjęcia z mijających miesięcy zauważam jakże szybki upływ czasu. Niesamowite jak mija dzień za dniem. Człowiek jeszcze bardziej zdaje sobie sprawę, że należy czerpać z każdego dnia jak najwięcej. 
Czerwiec był miesiącem niezwykle pracowitym i stresującym. Jednak na małe przyjemności znalazłam choć trochę czasu. Zapraszam na czerwcową fotorelację.

Na blogu w minionym miesiącu pojawił się przepis na krem z buraka, który osobiście uwielbiam. Przeczytać możecie o tym tutaj (klik).


Nadal trwają przygotowania do naszego wesela. Nie mogłam znaleźć  pudełka na obrączki więc zrobiłam je sama. Przeczytacie o tym tutaj (klik).


Codzienne obowiązki. 



Zawsze razem, choć czasami kot ma już dość towarzystwa Fisi :)


Obiady





Ostatnie dni pracy przed urlopem


Koleżanka z pracy kończyła awans. Z tej okazji dostała od nas oczywiście kwiaty.


Słoneczne poranki w towarzystwie maków. 


Kot znalazł zaskrońca, ciężko było go od niego odciągnąć. Długi czas udawał martwego, gdy Fion stracił zainteresowanie, pełzak szybko się oddalił.


Łąka <3


U Mamy.


Poranki. Kanapki z rukolą, papryką i serkiem chrzanowym były moją obsesją.


Zakończenie roku to zawsze dom pełen róż. 



W Bydgoszczy cyklicznie odbywa się impreza pod nazwą "Ster na Bydgoszcz". Z tej okazji na Wyspie Młyńskiej dzieje się wiele ciekawych imprez, m. in. koncerty. Wybrałam się z mamą na koncert Darii Zawiałow. 



A później udałyśmy się na pizzę. 





Goodmorning



Kolejny dzień Steru na Bydgoszcz. Dziś wyścig łodzi z butelek na Brdzie. Tłum ludzi i świetna zabawa. 


















Obiad






Po powrocie odwiedziliśmy znajomą, która ma teraz trzy małe kotki. Czy rudy kogoś Wam nie przypomina? 


Ruszamy w drogę


Fisia jedzie z nami, jakże inaczej.


Docieramy na miejsce. Pogoda dopisała. Spacer udany więc jesteśmy zadowoleni. 



















Czy widzisz jeszcze kogoś prócz ślimaka? :)







Zbliża się mój panieński. Spotykam się z koleżanką na omówienie szczegółów. Dokładnie mówiąc wyciągnięcie podstawowych informacji, gdyż nie wiem gdzie jedziemy. Taka nasza tradycja. 


Wieczorem grill i ogród pełen zwierzaków.




Czas na odświeżenie koloru


Odwiedziłam kluskę Krzysia <3



Dotarłyśmy z moimi dziewczynami nad morze. Zatrzymałyśmy się w domkach w których byłyśmy dwa lata temu na panieńskim. Świetne miejsce.


Pogoda nam niestety nie dopisała, gdyż całe  dwa dni padało. Humorów nam jednak to nie popsuło. 








Był tak pyszny, że sama nie mogłam w to uwierzyć.


Panna z kokardą na głowie :)



Już w domu. To się nazywa szybka kolacja.



Mówię o tym zawsze głośno. Kwiatów nie może u mnie w domu zabraknąć. Od pewnego czasu mam "kwiaciarnię" pod domem. Pola i łąki kuszą kolorami. Zrywam i zmieniam bukiety na świeże, a dom pachnie łąką. <3




Cudownego lipca!
Ściskam!
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 puchowa czapka , Blogger