FOTORELACJA #MARZEC
Właśnie dobiegł końca kolejny miesiąc. Niewiarygodne, jesteśmy coraz bliżej ciepła i słońca, którego osobiście nie mogę się już doczekać. Ale najpierw zapraszam Was na migawki marca.
Sobotnie zakupy.
Tymczasem kot, jak to kot .. odpoczywa.
Ostatnio miałam duży szał na takie posiłki. Mogłabym jeść i jeść.
Powolne, weekendowe poranki z kotem, kawą i książką.
Galaretka z owocami to smak dzieciństwa. Mam jeszcze zamrożone maliny więc korzystam ile się da.
A niedzielny obiad po staropolsku - kotlet mielony.
Tak zwana pielęgnacja i zużywanie zapasów.
Jadę do lekarza na kontrolę.
A po, jak zawsze trzeba iść na coś dobrego. Tym razem pizza.
Tymczasem w domu takie lenistwo.
Weekendowe poranki są najlepsze. Nieśpieszne i bardzo smaczne.
Brownie fasolowe i kawa - popołudnie idealne.
Mąż zaprosił mnie na obiad do restauracji. Odwiedziliśmy bardzo fajne i klimatyczne miejsce.
Kurczak z zielonymi kluskami i polędwiczki to nasze wybory.
Powrót do domu bardzo malowniczy. Niebo wręcz płonęło.
Ostatnio jestem monotematyczna w swoich śniadaniach, no ale co zrobić :)
Nowe cele!
Przyszedł dziś ochraniacz na łóżeczko, kot oczywiście testuje!
Kefir ze zblendowaną gruszką i cynamonem.
Jeszcze trochę i będziemy tu przesiadywać całymi dniami.
Chociaż wiem, że do łatwych zadań to nie należy to namówiłam mamę na zrobienie wianków. Nazrywałam czego się da, a mama przywiezie bukszpan.
Tata uciął nam gałązki wierzby, które posłużyły jako podstawa.
Obiad.
Kot oczywiście towarzyszy.
Ogrzewam się przy żelazku. Lubię prasować, ale nienawidzę potem tego układać.
Jadę na chwilę do pracy i pozałatwiać kilka spraw.
Spacery i zabawy.
Mam nadzieję, że miło spędziliście świąteczny czas.
Wszystkiego dobrego Kochani.
Ściskam!
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz