SŁODKA MAMA - CZY CUKRZYCA CIĄŻOWA JEST NAPRAWDĘ TAKA STRASZNA?


Tak, mam cukrzycę ciążową. Pragnę opowiedzieć Wam moją historię, podzielić się już zdobytym doświadczeniem oraz informacjami i dać tym samym znać, że to naprawdę nie koniec świata. 

CUKRZYCA, CO TO TAKIEGO?
Cukrzyca to nic innego jak zespół zaburzeń metabolicznych, które dają znać o sobie podwyższonym poziomem cukru we krwi. W Polsce jest to częste powikłanie, gdyż rozwija się u około 3-8% kobiet.  Na rozwój cukrzycy ma wpływ kilka czynników m.in.: nadwaga i otyłość, nadciśnienie tętnicze, gdy urodziłyśmy więcej niż jedno dziecko oraz historia rodziny.  Mogę w tym miejscu powiedzieć, iż jestem prawdziwą szczęściarą, że przytrafiło się to mnie, gdyż wszystkie wymienione przed chwilą czynniki, kompletnie nie dotyczą mojej rodziny. 
Cukrzyca ciążowa rozwija się na ogól między 24 - 28 tygodniem ciąży i najlepszym sposobem, aby się o niej dowiedzieć jest wykonanie testu tolerancji glukozy, na który wysyła lekarz prowadzący ciążę. 

DIAGNOZA - MA PANI CUKRZYCĘ
Gdy odebrałam wyniki krzywej cukrowej nie martwiłam się aż tak bardzo, gdyż przekroczyłam normę o 4 jednostki. Pomyślałam sobie, że to przecież nic strasznego. Na domiar wszystkiego mój cukier nie był w normie na czczo, ale po wypiciu glukozy już był. Moja pani ginekolog skierowała mnie jednak na konsultacje do poradni diabetologicznej. Tam po zapoznaniu się z moimi wynikami, pani doktor stwierdziła jednoznacznie ma pani cukrzycę ciążową. Pomyślałam sobie jak to? Tak po prostu?! Skoro mam cukrzycę to dlaczego po wypiciu tak słodkiego napoju cukier jest w normie? Jak się okazuje jest to równie częsty przypadek, że cukier podwyższa się z nocy, a po posiłkach jest najczęściej w normie. Na koniec pani doktor dodała - nie byłoby ciąży, nie byłoby cukrzycy!  Należy tutaj wspomnieć, iż w większości przypadków cukrzyca mija po porodzie. 

Tego samego dnia będąc w poradni czekałam wraz z innymi zdiagnozowanymi mami na spotkanie szkoleniowe odnośnie postępowania podczas cukrzycy. Nie będę ukrywała, że pani prowadząca szkolenie nieco mnie uspokoiła. Każda z nas otrzymała indywidualną dietę rozpisaną na ilość posiłków oraz liczbę przyjmowanych wymienników na dany posiłek. Brzmi tajemniczo, ale jest to bardzo duże ułatwienie dla kobiet, które muszą borykać się z taką dietą. Jak to wygląda. Otrzymujemy długą tabelę produktów, która jest już przeliczona, odważona, odmierzona, abyśmy miały obraz przyjmowanych ilości (np. 1 wymiennik to 1,5 szklanki malin). I tak np. na śniadanie przyjmuję 4 wymienniki  na co składa się np. dwa kawałki chleba (2 wymienniki) (żytniego!), jogurt naturalny (1 wymiennik) i średni banan (1 wymiennik). Sama układam sobie jadłospis patrząc jedynie na listę, nic nie muszę ważyć. Pomidory, ogórki, sałatę, rzodkiewkę, wędlinę  w ogóle nie przeliczam i jem tyle na ile mam ochotę. Spożywam tak naprawdę wszystko, gdyż podczas ciąży powinno się różnicować dietę, aby dziecko poznało wiele smaków. 

W tym miejscu pragnę wspomnieć o tym, że usłyszałyśmy również mnóstwo przerażających historii i w głowie się nie mieści, że przyszłe matki są do tego zdolne. Podczas cukrzycy jak również podczas zrzucania zbędnych kilogramów najważniejsze jest jedzenie. Aby wszystko szło w dobrym kierunku należy jeść! Jeśli kobieta się głodzi to organizm "wyrzuca" cukier, aby dostarczyć mu paliwa i wyrzuca go za dużo, co jest niezdrowe dla dziecka. Wiele kobiet, którym na początku proponuje się zbicie cukru jedynie dietą (tak było w moim przypadku) tak bardzo boi się przyjmowania insuliny, że postanawia się głodzić, aby cukier nie wzrastał. Jak się okazuje bardzo błędne koło, gdyż przegłodzony organizm sam ten cukier wyrzuca, a na dodatek dużym prawdopodobieństwem jest to, że w naszym moczu pojawi się aceton świadczący o tym, że organizm jest głodzony. Pytam zatem jaka matka świadomie szkodzi własnemu dziecku? 

JAK WYGLĄDA MÓJ DZIEŃ?
Mój dzień kręci się od posiłku do posiłku. Dietę rozpisaną mam na 7 posiłków w odstępach 2,5 godzinnych. Tak jak wspomniałam wcześniej jem praktycznie wszystko pamiętając o tym, aby pilnować ilości wymienników. Otrzymanym w szpitalu glukometrem mierzę poziom cukru we krwi cztery razy dziennie: na czczo, po śniadaniu, po obiedzie i po kolacji. Dokonane pomiary zapisuję w książeczce samokontroli, którą zabieram na każdą wizytę u diabetologa.  Na czczo poziom cukru nie może przekraczać 90 mg/dl natomiast po posiłkach 140 mg/dl. Nie kupuję słodyczy w sklepach lecz sama piekę ciasta w domu. Raz, że lubię to robić, a dwa, domowe ciasta są mniej słodkie. Pragnę jednak zaznaczyć, iż moje wypieki często robię bez cukru lub dodając niecałe pół szklanki i smakują równie dobrze. 

JAK TO JEST Z TĄ INSULINĄ?
Tak jak wcześniej wspomniałam na początku próbowałyśmy okiełznać mój cukier jedynie dietą i o ile po posiłkach jest on w normie (w 90%) to z rana bardzo często tę normę przekraczał. Dlatego na drugiej wizycie wróciłam już z insuliną, którą wstrzykuję sobie zawsze wieczorem. U większości kobiet insulinoterapię kończy się tuż po porodzie. 
Nie jest ona w żaden sposób szkodliwa dla dziecka, gdyż mają one taką samą budowę jak insuliny produkowane przez trzustkę. Zastrzyk jest zupełnie bezbolesny, gdyż igły są bardzo cienkie i ostre. W moim przypadku, gdy insulina na działać przez dłuższy okres wstrzykuję ją w udo, kobiety, które przyjmują ją jeszcze przed posiłkiem i potrzebne jest jej szybkie działanie zastrzyk wykonuje się w brzuch. W miarę wzrostu dziecka wartość glikemii u matki będzie rosła więc dawki insuliny z pewnością będzie trzeba zwiększać. 

JAK WYGLĄDA PORÓD?
Siedząc w poczekali można nasłuchać się mnóstwo przeróżnych historii więc jeśli coś nas zaniepokoi warto poradzić się lekarza, a nie googlować w sieci. Ciąży cukrzycowej raczej nie powinno się przenosić więc jeśli akcja porodowa nie rozpocznie się sama do 40 tygodnia, dużym prawdopodobieństwem jest to, że poród zostanie wywołany. Jesteśmy wówczas pod opieką lekarzy, którzy sami już kontrolują nasz poziom cukru. Cukrzyca nie jest wskazaniem do cesarskiego cięcia, gdyż i takie historie słyszałam na poczekalni. Kwalifikacja jest wtedy, gdy np. mamy zbyt wysokie ciśnienie, dziecko jest źle ułożone lub za duże, następuje zanik funkcji życiowych, ale z pewnością nie cukrzyca sama w sobie. 

CZY SĄ JAKIEŚ POZYTYWY TEJ SYTUACJI?
Gdy pierwszy raz wróciłam z poradni diabetologicznej zmęczona, głodna z książeczką do samokontroli i glukometrem to położyłam się na łóżku i po prostu rozpłakałam. Myślałam o tym dlaczego, co dalej, jak to wszystko będzie wyglądać.  Ale myślę, że to nic dziwnego. W nowych sytuacjach często potrzebuję jednego dnia, aby się z daną myślą oswoić, ale już kolejnego bez rozczulania zaczynam po prostu działać. Mówi się, że ciąża to taki czas, gdy masz prawo jeść co chcesz i tym samym spełniać wszystkie swoje zachcianki. W ciąży cukrzycowej już tak nie jest, gdyż masz określoną ilość posiłków, zdrową dietę i wiesz co? Zawsze zazdrościłam tego innym. Czego właściwie? Regularności! Na co dzień, jeszcze przed ciążą odżywiałam się dość zdrowo lecz bardzo nieregularnie. Zawsze zazdrościłam tym, którzy potrafią się zorganizować i jeść regularnie. Dla swojego dziecka zrobię wszystko więc jak się okazuje i ja potrafię to zrobić. Weszło mi to tak w nawyk, że nie sprawia już żadnych problemów.  Jestem pod stałą opieką stomatologa i nie mam żadnych problemów z zębami, tak samo z włosami, paznokciami czy skórą. Myślę, że dieta ma tu bardzo duży wpływ. Moja waga nie rośnie w zastraszającym tempie, a jedyne co na pewno się powiększa to brzuch. Zarówno maluszek jak i ja mamy wagę w normie. Porzuciłam cukier, gdyż nie słodzę herbaty ani kawy, nie jem słodzonych jogurtów tylko naturalne, a kolorowe napoje dla mnie nie istnieją. 
Należy jednak wspomnieć o tym, iż jestem w grupie kobiet, które są w nieco lepszej sytuacji, gdyż mój cukier dzienny jest w normie i nie muszę w ciągu dnia przyjmować insuliny. Tak jak wspomniałam nie jest ona szkodliwa, jednak dieta może być wówczas jeszcze bardziej restrykcyjna. Ja mogę sobie pozwolić nawet na pizzę, ale wybieram zawsze wege, gdyż one nie ociekają tłuszczem. I jem je zawsze w porze większego posiłku, gdzie ilość przyjmowanych wymienników jest wysoka. 

Myślę, że w każdej sytuacji należy doszukiwać się pozytywów. Insulina mi ani dziecku nie szkodzi, pomiar cukru wcale nie jest taki uciążliwy, nastawiam minutnik, który mi o tym przypomina i gotowe. A zdrowa dieta w czasie ciąży nie powinna już w ogóle nikomu sprawiać trudności, przecież robisz to dla zdrowia własnego i dziecka. 
Jeśli kiedykolwiek Ci się to przytrafi to się nie załamuj! Daj sobie jeden dzień na oswojenie z tą myślą, a od następnego po prostu zacznij działać. Cukrzyca to tylko pewne nieudogodnienie, które po prostu musisz pokonać. Przeszkoda, a nie koniec świata! Zaznaczam również, iż wszystko to co robię jest w porozumieniu z lekarzem. Coś co sprawdza się u mnie nie musi sprawdzić się u innych, zawsze należy słuchać lekarza oraz swojego organizmu. 

A jak przebiegały Wasze ciąże? Borykałyście się z jakimiś problemami?

Ściskam!
M. 





3 komentarze:

  1. Ja też mam cukrzycę ciążową i zazdroszczę podejścia lekarzy. Ja po diagnozie nie dostałam praktycznie żadnych wskazówek co mam jeść, na szkoleniu nauczono mnie tylko jak obsługiwać glukometr i dano listę produktów których nie mogę jeść. Kolejna wizyta to nauka przyjmowania insuliny (cukier wysoki u mnie jedynie na czczo), z tygodnia na tydzień ilość jednostek się zwiększa a nadal oscyluje w granicach 91-93. Dla mnie każdy dzień z cukrzycą to nieustanna walka, która odbiera mi niestety radość z tych ostatnich tygodni ciąży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam świadomość tego, że podejście i przygotowanie lekarzy ma bardzo duże znaczenie. Również zostałam uprzedzona o tym, że dawki insuliny będzie trzeba zwiększać, gdyż z "wiekiem" ciąży zrobi się on bardziej niewydolny. Tak jak pisałam w poście, my otrzymaliśmy listę produktów, które już są przeliczone więc wiemy jak je ze sobą komponować bez problemu. Taka lista z pewnością nikomu nie zaszkodzi więc jeśli miałabyś chęć to napisz do mnie maila, a podeślę Ci ją. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Gdy ja dowiedziałam się, że zachorowałam na cukrzycę ciążową od razu zaczęłam rozglądać się za dobrym dietetykiem klinicznym. Nie chciałam wpadać w panikę..., ale wiecie same - panika jakoś sama się udziela i człowieka zaczyna szaleć, ale trafiłam pod skrzydła super dietetyczki z Foodwise. Wszystko zaczęło się od krótkiej rozmowy, za którą zresztą zapłaciłam zaledwie 50 zł. Podczas wideokonferencji uspokoiła mnie, opowiedziała mi więcej o tym typie cukrzycy i umówiłyśmy się na zalecenia z przykładowym jadłospisem. Skorzystałam z aktywnego wtedy kodu rabatowego, więc nie kosztowało to jakoś nie wiadomo jak dużo, a ja byłam spokojna, bo zdecydowanie poprawiły mi się wyniki, co widać było już w kolejnych badaniach.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 puchowa czapka , Blogger