FOTORELACJA #MAJ


Maj.. już za nami. W tym roku był cudowny. Ciepły, słoneczny i na swój sposób wyjątkowy. Zapraszam na małą fotorelację.

Początek maja przywitaliśmy rozkwitem w ogrodzie. Jakaż to dla mnie radość ogromna zwłaszcza, że maj to mój ulubiony miesiąc więc mam wszystko to co lubię: maj i kwiaty!





Szaleję za ciętymi kwiatami, czy gałązkami w domu. Ileż radości wnoszą to nie jestem w stanie tego opisać.




Majówka w tym roku była bardzo ciepła,wręcz letnia. Wybraliśmy się z całym wyposażeniem nad pobliskie jezioro, okazało się jednak, iż z moim brzuchem jest mi bardzo niewygodnie na kocu więc wróciliśmy do domu :), a właściwie nad staw. I jak się okazało to miejsca bez ludzi i zgiełku jakoś bardziej mi odpowiadają. 




Coraz częściej staram się robić sobie zdjęcia, aby uwiecznić rosnący brzuch. Już teraz, gdy cofam się do tych wcześniejszych, to nie mogę uwierzyć, że był taki mały. 


Od kiedy jestem w ciąży nauczyłam się jeść regularnie śniadania i bardzo się z tego cieszę. Kiedyś przed wyjściem do pracy niewyobrażalne było dla mnie zjedzenie śniadania. Dziś bez tego ani rusz!


Wracamy z Fiśką od fryzjera, tzn. Fiśka wraca :)


Od kiedy zdiagnozowano u mnie cukrzycę ciążową, o której piszę TUTAJ, moje drugie śniadanie to zawsze jogurt naturalny i owoce. Korzystam z tych sezonowych i nie może ich zabraknąć w domu. Zadziwiające jest to, że w ogóle mi się nie nudzą, chociaż i tak dla urozmaicenia co jakiś czas wszystko blenduję i wypijam jako koktajl. 



Polska znajduje się w europejskiej czołówce jeśli chodzi o powierzchnię lasów i zajmują one niecałe 30% terytorium kraju. Słuchałam kiedyś jakiegoś programu śniadaniowego i okazało się, że według badań średni czas dotarcia do lasu w Polsce to ok. 15 minut. My lasu mamy pod dostatkiem z każdej strony i jestem za to bardzo wdzięczna. Spacery po lesie to cisza, piękno, zapachy, radość czworonoga i ptaków śpiew.. Lubicie spacery po lesie?







Jak to zawsze po wizycie u lekarza, idziemy coś zjeść. Tym razem poszliśmy na pizzę. Dzień był bardzo słoneczny i ciepły. Na ogródku nie było miejsca, na pierwszej sali również więc  przypadło nam miejsce przy piecu. Rozpływaliśmy się, ale pizza była tego warta!


Małe ogródkowe przyjemności. 



Jest dopiero maj, a my za każdym razem, gdy pozwala na to pogoda robimy grilla lub po prostu siedzimy na ogrodzie. Nawet najzwyklejsza kiełbasa, pomidor i chleb zjedzony na świeżym powietrzu to jakby luksus. Zastanawialiśmy się długi czas czy inwestować w nasz taras, meble i otoczenie wokół, ale ze względu na rozpoczęcie pewnej inwestycji, odpuściliśmy. I wiecie co? Na starym stole rodziców i plastikowych krzesłach ta kiełbasa, i ten chleb naprawdę smakują wybornie! :)
Po rodzinnym spotkaniu zrobiliśmy sobie z Szyszką wieczór gier. 


Są zapachy, które nas denerwują oraz takie, które nas uspakajają i poprawiają nastrój. Powtarzałam to wielokrotnie na Instagramie, że surfinie, które mam na parapecie w sypialni pachną tak cudnie, że ich zapach wprawia mnie w niewiarygodnie pozytywny nastrój. Otwieram wtedy szeroko okno i pozwalam, by wiatr wdmuchiwał ich zapach do domu. 



W jedną z niedziel wybraliśmy się na targi kwiatowo - rolnicze. Ileż tam było pięknych kwiatów i  krzewów. Kiedyś będę miała ogród pełen różnych cudowności :)



A po powrocie zabraliśmy się za przygotowanie obiadu nad stawem. Obiad w czterech ścianach to grzech przy takiej pogodzie. 




W nocy po jakże mile spędzonym dniu, niedaleko naszego domu palił się zakład. Nie przypominam sobie, kiedy w swoim życiu tak się bałam. Ogień był ogromny, wokół nas lasy, łąki .. Wszystko było strasznie przesuszone, gdyż od wielu dni nie padał deszcz. Do tego wiał bardzo silny wiatr, który dawał mu jeszcze większej mocy. W takich sytuacjach człowiek uświadamia sobie jak bardzo jest bezsilny wobec żywiołu. Mieszkańcy pobliskiego domu wielorodzinnego wyszli w bezpieczne miejsce, pozostawiając w mieszkaniach wszystko, bo co zabrać ze sobą?! Obserwowaliśmy całe zdarzenie mając nadzieję, że nikt ani nic nie ucierpi. 

Nigdy wcześniej nie byłam świadkiem takiego zdarzenia. To co zobaczyłam uświadomiło mi, jak pełna podziwu jestem dla pracy strażaków, a mają ostatnio ręce pełne roboty, gdyż to nie pierwszy taki pożar w naszym kraju. Banalne, ale prawdziwe. 




Wracam z kawy u mojej kuzynki. Mieszkają w równie spokojnym miejscu jak my. I takie lubimy najbardziej.


Polne. I nie jest dla mnie ważne, czy to kwiaty, czy zielsko. Biorę wszystko!




Witaminy!: pęczek pietruszki, jabłko, pomarańcza i woda. Bardzo lubię, chociaż w dzieciństwie za pietruszką nie przepadałam. 


Chodził za mną tyle czasu, że szok! Aż w końcu się zmobilizowałam. Sernik na zimno. 


Dzień zawsze zaczynam wizytą w kuchni. Czas na kawę!



 Moja codzienność. Jeśli nie próbowałyście koktajli z miętą, to polecam. Fajnie orzeźwia, zwłaszcza teraz przy takich temperaturach. 



Spacer po parku i spontaniczne spotkanie ze znajomymi



Kupiłam piękny i ponadczasowy mobil nad łóżeczko do Młodego, który w późniejszym czasie zawiśnie jako dekoracja w jego pokoju. Jestem nim zachwycona! (projektdzioopla.pl)



Zakupiłam nowy zapas książek do czytania, tą książką rozpoczynam przygodę z Jojo Moyes.



Najprostsze śniadania, to te najlepsze!



Maj i święto Dnia Mamy był dla mnie wyjątkowy przede wszystkim ze względu na mój stan.. 


Udanego czerwca!

Ściskam!
M.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 puchowa czapka , Blogger